PIRI PIRI to bardzo znana i lubiana odmiana ostrych papryczek, tworząca piękny krzak obficie obsypany małymi, czerwonymi papryczkami, rosnącymi pionowo. W sezonie 2018 po raz pierwszy udało mi się wykiełkować i ostatecznie posadzić w szklarni jeden krzak tej odmiany. Po kilku miesiącach uprawy mam kilka przemyśleń, co do tej wariacji chili.
Mam tylko jeden krzak więc wszystkie wnioski wymagają potwierdzenia w kolejnym sezonie, gdy nasadzeń będzie więcej. To co mnie zaskoczyło, to dosyć problematyczny wzrost tej odmiany. Krzak przez dłuższy czas miał poskręcane liście (nieprawidłowo wykształcone) i miał problem z zawiązywaniem owoców. Pierwszy objaw jest dosyć ciekawy i jedynie PIRI PIRI borykało się z tą przypadłością. Druga zaś kwestia jest bardziej ciekawa, bo roślina praktycznie przez cały Lipiec gubiła kwiaty, dopiero w połowie Sierpnia zaczęły pojawiać się zawiązane owoce. Jest to zaskakujące tym bardziej, że w nasadzeniach szklarniowych, z reguły nie ma problemu z zawiązywaniem owoców.
Krzak jednak jakoś sobie poradził, bo we Wrześniu na prawdę pięknie zaczął owocować. Początkiem Października daje on tygodniowo 10-15 papryczek, które charakteryzują się czerwoną barwą, delikatnym aromatem i średnią ostrością. Papryczki jak i sam krzak, posiadają bardzo wysokie walory estetyczne, dlatego też zebrałem sporo nasion tej odmiany, aby móc w przyszłym sezonie posadzić przynajmniej kilka krzaków.
Strona korzysta z plików cookies w Twojej przeglądarce. więcej info
Nasza strona jest oparta o CMS Wordpress. Jego mechanizmy zapisują w Twojej przeglądarce pliki cookies. Dzięki którym mamy możliwość zbierania statystyk odwiedzin, auto-uzupełniania formularzy oraz wiele innych przydatnych funkcjonalności. Jeśli nie zgadzasz się na zapisywanie tych plików w swojej przeglądarce, możesz w dowolnej chwili wyłączyć ich obsługiwanie w ustawieniach przeglądarki lub opuścić naszą stronę i wyczyścić ciasteczka z pamięci przeglądarki.
Ja wyjąłem nasiona z papryczek które były zatopione w oliwie greckiej z Krety kupionej na Kos.
Od kilku sezonów ładnie owocują, w tym roku też je posiałem, wyglądają identycznie.
Wow, o takiej metodzie pozyskiwania nasion jeszcze nie słyszałem, super!