Sezon na ostre papryki chili 2023 przemknął niczym huragan. Dopiero wrzucałem info o kiełkowaniu pierwszych nasion, a już trzeba było wyrywać wielkie krzaki z tunelu. W tym wpisie podsumuję krótko najważniejsze etapy tego sezonu oraz tego co się w nim wydarzyło. Oczywiście sam sezon w branży ostrych sosów nie kończy się wraz z zakończeniem roku. Sprzedaż trwa przynajmniej jeszcze do późnej wiosny u nas. Choć pamiętam czasy jak sprzedawałem wszystko w miesiąc, ale oczywiście to była jeszcze mikroskala w porównaniu do obecnej produkcji. Do każdej sekcji dopisałem wnioski, jakie się pojawiły w tym sezonie. Zawarłem tam również kilka słów o planach, które zamierzam wdrożyć w sezonie 2024.
Zdrowe sadzonki to zdrowe ostre papryczki, z których powstają najlepsze ostre sosy. Tej zasady nie da się pominąć przy uprawie chili. Etap kiełkowania, pikowania i wzrostu sadzonek w growboxie przebiegł w 2023 bardzo poprawnie i w miarę bezproblemowo. Zawsze najwięcej w kość potrafią dać szkodniki, szczególnie ziemiórki, mszyce i wszelkie nicienie w podłożu. Na szczęście nic takiego przez cały okres trzymania sadzonek w domu nie pojawiło się. Część nasion wysiałem zbyt wcześnie, spokojnie mogłem poczekać 2-3 tygodnie. Szczególnie, że to już trzeci sezon, gdzie pierwszy przymrozek, mający wpływ na papryczki pojawił się w drugim tygodniu Listopada.
Już kolejny sezon zacząłem wysadzać papryki podczas długiego weekendu majowego. Oczywiście jest to jeszcze zakres, podczas którego mogą wystąpić przymrozki, jednak w tunelu papryczki są bezpieczne. Jeszcze nigdy wiosną nie zdarzyło mi się, aby chili w tunelu poraził mróz. Jedynie chyba w sezonie 2020 Maj był niezwykle zimny i było sporo przymrozków nocami. Jednak sadzonki jedynie zatrzymały się w jakimkolwiek rozwoju. Żadnej mróz nie spalił. Gdy przyszedł czerwiec, a wraz z nim cieplejsze noce wszystkie roślinki wystrzeliły. Oczywiście w uprawie bez osłon straciłem mnóstwo sadzonek na przestrzeni lat, bo jednak przy każdym wysadzaniu kilka sztuk ląduje poza tunelem.
Tutaj też pojawiły się największe problemy podczas całego sezonu. Praktycznie wszystkie sadzonki Carolina Reaper uległy mocnemu poparzeniu. Około 80% krzaczków papryczek straciło 2 duże liście. Już dawno nie miałem tak wielkiego porażenia oparzeniami na tym etapie uprawy. Cały czerwiec wraz z jego potencjałem na wzrost roślin został zmarnowany, a papryki przyspieszyły tempo rozwoju dopiero w pierwszych tygodniach Lipca.
Tutaj można odnieść się do pierwszego etapu przygotowania sadzonek, a dokładniej terminu wysiewania nasion. Nie warto tego robić zbyt wcześnie bo nawet jeśli w Marcu będziemy mieć już fajne, duże krzaczki to o tej porze roku panują nadal zbyt słabe warunki aby odpowiednio móc zahartować roślinki chili.
Ta sekcja to czas od czerwca do pierwszego zbioru. W tym roku pierwszy zbiór nastąpił dopiero w Sierpniu, właśnie przez majowe poparzenia. Nie ma tutaj zbyt wiele do opisania. Całość sprowadza się do regularnego nawadniania, kontroli szkodników no i otwierania i zamykania tuneli. Tutaj już warto wspomnieć o problemach jakie zaczęło rodzić zbyt gęste posadzenia krzaków. Błąd który zdarza mi się popełniać każdego sezonu. W tym roku jednak naprawdę poleciałem i nasadziłem wiele krzaków blisko siebie. Potem jeszcze dosadziłem nadwyżkę Jalapeno i tragedia. Krzaki wybiły na wysokość w wyścigu o światło. Ziemia jesienią była nawożona pomiotem kurzym wraz ze słomą, więc niektóre krzaki osiągnęły 100cm wysokości. Tak wysokich piekielnych „sekwoi” jeszcze nigdy nie miałem. Główna wada takiej sytuacji to fakt, że roślina skupia się na rozroście masy zielonej. Potencjał plonotwórczy schodzi na dalszy plan. W dodatku, rośliny zużywają z podłoża ogromne ilości azotu (o ile występuje on w odpowiednim stężeniu). Widać więc, że problemy się piętrzą i jedna trudność ma wpływ na kolejne etapy.
Zbioru zaczęły się w tym roku z opóźnieniem. Z reguły pod koniec lipca zbierałem już niewielkie partie niektórych odmian. W tym roku pierwsze sosy zacząłem wytwarzać dopiero w połowie Sierpnia. Miało na to wpływ oczywiście poparzenia, jakim uległa większość sadzonek. Finalnie jednak dzięki bardzo ciepłej jesieni udało mi się po raz pierwszy zebrać praktycznie wszystkie wybarwione papryki. Z problemów jakie doświadczałem podczas zbierania papryczek to znów zbyt duża gęstwina krzaków. Przez co trzeba było odginać poszczególne rośliny i ogólnie się gimnastykować. Skala 300 krzaków może nie ma wielkiego znaczenia tutaj, no ale nie ma co wchodzić w większe uprawy, skoro jest jeszcze tyle do poprawy na obecnym poziomie.
Dosyć fajnie poradziły sobie sznurki, którymi podwiązałem krzaczki od strony ścieżki, która biegnie środkiem tunelu. Ułatwiło to podlewanie, rwanie liści oraz zbiór. Myślę, że w 2024 również skorzystam z podwiązania. Wysokie krzaczki mocowałem w pionie przy pomocy pręta zbrojeniowego 6mm, których głównie używam do pomidorów wysokich odmian. Kilka krzaków urosło już tak wysoko, że zaczęły się przechylać. Wbijam pręt około 10-15cm od krzaka i łapię go kawałkami sztywnego druta wygiętego w literę „S”. Te esy bardzo fajnie się sprawdzają zarówno w pomidorach jak i papryczkach. Sznurek trzeba ciąć, po sezonie zazwyczaj już nie nadaje się do ponownego użycia. Drut szybko się montuje, zdejmuje i posłuży z pewnością na wiele sezonów.
Nie wypisuje tutaj punktowo ponieważ nie doszukałem się jakiś tipów, które pojawiły się wyłącznie na tym etapie. Zbiór to końcówka sezonu i raczej problemy jakie się pojawiają, to wynik wcześniejszych błędów. Nie da się ich już na tym etapie naprawić. Pozostaje jedynie je zapisać, wyciągnąć wnioski i unikać ponownego ich popełnienia. Czego sobie i Wam życzę sobie w kolejnym sezonie – 2024.
Dodaj komentarz