Końcówka Października to już ostatni dzwonek by zebrać ostatnie papryki z krzaków. Noce są już w Karkonoszach bardzo chłodne, a papryk jeszcze sporo. W przyszłym sezonie będę jednak musiał usuwać liście aby przyspieszyć wybarwianie owoców, bo znów sporo się zmarnuje.
Tylko na początku sumowałem kolejne zbiory, potem z reguły był to 1kg co weekend. Czyli określam, ze suma zbiorów to jakieś 10kg. Głównie odmian Lemon Drop i Poblano. Jestem dumny z tego wyniku, ponieważ papryki nie były w żaden sposób nawożone w sezonie wegetatywnym, jedynie dodatek sproszkowanych muszli z Bałtyku oraz spore ilości popiołu drzewnego służył jako źródło nawozów.
Pewnie zbiory byłyby dużo bardziej obfite, ale w przypadku naszej hodowli wydajność jest dużo mniej ważna, od pewności, że papryki są wolne od nawozów mineralnych.
Pomimo, że lato 2018 było niezwykle suche i gorące, żadna zaraza nie chwytała naszych krzaków. Wczesną wiosną pojawiły się mszyce, jednak po pewnym czasie zniknęły.
Jeden krzak również został wyeliminowany z hodowli, wyglądało na jakąś chorobę grzybową, nie radził sobie od samego początku. Reszta krzaków pomimo sporych poparzeń zaraz po wsadzeniu, szybko zaczęła się regenerować i odrastać, tworząc bujne krzaki. Ale w przyszłym sezonie warto będzie skupić się więcej nad odpowiednim zahartowaniem sadzonek, szczególnie do temperatury w szklarni.
Wszystkie zbiory ze szklarni przerobione zostały na sosy. Zapas suszu zapewniają mi doniczkowe papryki, które owocują na tyle dobrze, że na własne potrzeby spokojnie mi starcza. No i nie ma co ukrywać, preferuję jednak sosy 🙂 Nastawiłem sporo klasycznego kiszonego sosu z wędzoną papryką i czosnkiem, jest on zdecydowanie #1 w naszym domu. Poza tym trochę eksperymentów z chrzanem, owocami tropikalnymi i dodatkami. Sosy to jest to, co lubimy.
Choć papryki nie są hodowane bezpośrednio w Jeleniej Górze, to tutaj każdej niedzieli były zwożone i przerabiane na sosy. Również tutaj fermentowały i dojrzewały, więc śmiało można określić nasze sosy jako produkt regionalny – pochodzący ze Stolicy Karkonoszy. Logo naszego sosu nawiązuje do jelenia oraz ostrości sosów, które zdecydowanie są powyżej ostrego ketchupu 😉
Dodaj komentarz