Droga do tego aby stworzyć bardzo ostre sosy wiedzie przez kilka ścieżek. Tylko od nas samych zależy wybór traktu, po którym ruszymy na podbój na prawdę grubych ostrych sosów. Można by tu opisać jakie wyszukane składniki są w wachlarzu możliwości. Jednak skupimy się na tym w jaki sposób robimy to w Rykowisko. Dzisiejszy wpis będzie się tyczył w sumie dwóch naszych sosów.
Przy pierwszych podejściach do tego sosu, jeszcze na malutkich nastawach, uznaliśmy, że ten produkt musi zostać oparty tylko na Carolina reaper lub Trinidad scorpion. Czyli na najbardziej ostrych papryczkach, jakie uprawiamy. W zależności od rocznika zawartość tych odmian w gotowym sosie waha się od 80-90%! Więc to jest na prawdę potężna dawka super hotów. Bardzo ostre sosy jednak po prostu tego wymagają. Musimy mieć również na uwadze, że nasze papryczki dają owoce z ostrością w dolnym zakresie odmian. Nie ma się co oszukiwać, klimat nadal się mocno różni od tego na Jamajce czy Tajlandii. W ramach rekompensaty nasze papryczki są w pełni organiczne i przerabiane są bezpośrednio po zbiorze. Miażdżone z solą i czosnkiem owoce Carolina reaper lub Trinidad scorpion trafiają na kilkutygodniową fermentację, która niesamowicie rozbudowuje aromat i smak. Mokry sen o Karolinie dzięki fermentacji może stać po otwarciu na prawdę długo w lodówce, więc jest dobrą opcją dla kogoś, kto je rzadko ostre ale jak już to robi to na maksa.
Ten ostry sos jest bardzo podobny do Mokry sen o Karolinie. Różnica na pozór mała, robi ogromną różnicą. Jak trzeba to się dokroi nie jest fermentowany, a pasteryzowany. Czyli papryczki po przetarciu z solą trafiają od razu do słoiczków i są spasteryzowane. Ten proces sprawia, że kapsaicyna minimalnie mniej się redukuje z gotowego sosu, co przekłada się na poziom ostrości. Na takim poziomie różnica raczej jest bardzo subtelna, toteż nie rozgraniczamy tutaj skali i oba sosiki mają maksymalne 10/10.
Zasada jest dosyć prosta: im więcej SHU tym więcej emocji dzieje się wokół konsumpcji takiego sosu. Dlaczego? Ponieważ działa tu mechanizm łagodzenia bólu. Czyli pieczenie od kapsaicyny nasz organizm interpretuje jako coś, co bardzo mocno wyrządza nam krzywdę i sprawia ból. Aby „rozluźnić” trochę atmosferę w organizmie i podnieść morale, mózg uwalnia endorfiny, zwykle 15-30 min po zjedzeniu papryczki. Wówczas pomimo dalszego ogromnego pieczenia, czujemy silne pobudzenie, chce się nam krzyczeć i śmiać. I to właśnie ten mechanizm sprawia, że po pewnym czasie jedzenia ostrego, zaczynamy sobie zdawać sprawę, że potrzebujemy źródła ostrości już codziennie albo nawet do każdego posiłku.
Te dwa bardzo ostre sosy z Rykowiska to połączenie mega ostrych papryczek odmiany Carolina reaper z niewielkimi dodatkami wzbogacającymi aromat i smak. Są to produkty, dla kogoś, kto już od długiego czasu spożywa ostre jedzenie.
Dodaj komentarz