Połowa kwietnia to z reguły odpowiedni czas by zacząć hartowanie naszych papryczek światłem słonecznym. Dzięki temu zmniejszymy szok roślinek po przesadzeniu ich do szklarni lub wystawieniu doniczek na balkon. Czasem jednak coś pójdzie nie tak i po pierwszych sesjach naświetlania coś dziwnego dzieje się z liśćmi. Czy to oparzenie słoneczne?
Podczas pierwszej fazy wzrostu rośliny często są doświetlane żarówkami LED. Taki rodzaj światła emituje niewielką ilość promieni UV, jeśli porównamy je ze słonecznym. I to właśnie wspomniane promienie UV są główną przyczyną poparzeń liści. Dokładnie tak samo, gdy pierwszy raz, zbyt długo wystawimy nasza skórę na słońce.
Jedną skuteczną metodą jest hartowanie roślin, a właściwie liści. Dzięki temu po około 2 tygodniach będą już odporne na działanie silnych promieni słonecznych.
Jak we wszystkich sytuacjach kryzysowych – nie wpadać w panikę. Prawdopodobnie poparzone liście za kilka dni odpadną. Jest to w pełni normalne. Uszkodzony liść nie jest w stanie przeprowadzać fotosyntezy i jest on papryczce po prostu zbędny. Chili jednak bardzo szybko wytworzy nowe, odporne liście. Należy wówczas bardziej dokładnie przyglądać się roślinie. Strata kilku dużych liści dla małej sadzonki to spory wysiłek. Może zajść potrzeba dodatkowego nawożenia, dobry BIO-humus poradzi sobie bardzo dobrze.
Poparzenia papryk to częsty problem z jakim borykają się początkujący hodowcy. Nie jest to jednak bardzo duży problem o ile poparzenia nie są na prawdę dotkliwe. Przypadki uśmiercenia sadzonki są bardzo rzadkie. Warto jednak odpowiednio hartować krzaczki, bo poparzenia osłabiają roślinę i opóźniają jej rozwój o przynajmniej 2 tygodnie.
Dodaj komentarz